Lasy Pomorza - Behemoth.lrc

LRC歌词下载
[00:00.00] 作曲 : Nergal
[00:16.89]Kiedy moc piorunow tnie niebiosa
[00:21.05]W cieple letnie dni
[00:23.75]Zwracam swe oczy ku
[00:26.54]Bogom Wspanialej i poteznej naturze
[00:30.98]Dziekujac za dar ukryty w blyskow potedze
[00:36.56]Zimna noc zalegla nad prastarym borem
[00:40.85]Ulewne deszcze wypelniaja drogi mej wsi
[00:45.32]Ukrytej gdzies w glebi pomorskich lasow
[00:50.05]Jak strugi lez deszcz oczyszcza
[00:54.68]Nasza rzeczywistosc mamy rok dziewiecsetny...
[01:00.68]Lasy Pomorza...
[01:06.02]Wiem ze urodzilem sie wlasnie tam
[01:10.55]Zeby czynic mych ojcow kulture piekniejsza
[01:15.35]Wiem ze oddalem im swoje serce
[01:19.97]Bolem i trwoga przepelnione...
[01:23.63]W srebrnych pasmach ksiezycowego swiatla
[01:28.16]Woje moi przeszywaja debowe knieje
[01:32.75]Podazamy ku rozstajom drog
[01:37.38]By w krwawej walce zlozyc swa ofiare
[01:41.96]Kolejne grzmoty burzy w zorzy wieczornej
[01:46.40]Upewniaja nas w swej sile
[01:49.88]To ojcowie towarzysza nam od samego poczatku
[01:54.44]Raz pozdrowienia raz gniewy z sinego nieba nam slac
[02:00.14]Lasy Pomorza
[02:05.18]Dobrze ze bory zwierza sa pelne
[02:09.95]Pozwala to utrzymac ma druzyne na nogach
[02:14.63]I topory i tarcze i miecze ich ciezkie
[02:19.46]A futrzane obuwie nasiakniete
[02:24.08]Krwawoczerwonym blotem
[02:28.85]Mijamy mile kolejne by zdazyc do lasow
[02:33.65]Pod skrzydlami nocy sie schowac
[02:38.21]Jeszcze jeden blysk w ciemnosci
[02:42.80]Jak ojcowskie dobranoc uklada nas do snu...
[02:49.70]Jak wilki...
文本歌词
作曲 : Nergal
Kiedy moc piorunow tnie niebiosa
W cieple letnie dni
Zwracam swe oczy ku
Bogom Wspanialej i poteznej naturze
Dziekujac za dar ukryty w blyskow potedze
Zimna noc zalegla nad prastarym borem
Ulewne deszcze wypelniaja drogi mej wsi
Ukrytej gdzies w glebi pomorskich lasow
Jak strugi lez deszcz oczyszcza
Nasza rzeczywistosc mamy rok dziewiecsetny...
Lasy Pomorza...
Wiem ze urodzilem sie wlasnie tam
Zeby czynic mych ojcow kulture piekniejsza
Wiem ze oddalem im swoje serce
Bolem i trwoga przepelnione...
W srebrnych pasmach ksiezycowego swiatla
Woje moi przeszywaja debowe knieje
Podazamy ku rozstajom drog
By w krwawej walce zlozyc swa ofiare
Kolejne grzmoty burzy w zorzy wieczornej
Upewniaja nas w swej sile
To ojcowie towarzysza nam od samego poczatku
Raz pozdrowienia raz gniewy z sinego nieba nam slac
Lasy Pomorza
Dobrze ze bory zwierza sa pelne
Pozwala to utrzymac ma druzyne na nogach
I topory i tarcze i miecze ich ciezkie
A futrzane obuwie nasiakniete
Krwawoczerwonym blotem
Mijamy mile kolejne by zdazyc do lasow
Pod skrzydlami nocy sie schowac
Jeszcze jeden blysk w ciemnosci
Jak ojcowskie dobranoc uklada nas do snu...
Jak wilki...